Nagle pojawiasz się na nieznanych Ci terenach pewnego Stada. Idziesz krętą ścieżką, która prowadzi Cię przez Las, który żyje śpiewem ptaków. Nagle ścieżka się kończy. Za drzew nagle dostrzegasz Jezioro. Wędrujesz po brzegu Jeziora w którym pływają różnego rodzaju wodne zwierzęta. Zachwycasz się ich kolorami i kształtami. Nagle widzisz kawałek ścieżki, zaczynasz biec w jej stronę. Znów idziesz ścieżką, którą dostajesz się nad Łąkę. Przechodząc przez nią już wiesz, że na innych terenach nie ma takich rzadkich okazów roślin i zwierząt. Końcem Twojej podróży jest Polana, gdzie zauważasz różne rasy psów. Żyją one w zgodzie i miłości. Zostaje już tylko jedno, zostać tu, lub odejść i zapomnieć o całej tej podróży, wybór należy do Ciebie.

26 grudnia 2012

Koniec Listy Obecności.

Witajcie, dzisiejszy dzień to 26 Grudnia, czyli koniec LO. Nie podpisały się cztery osoby. Myślałem, że będzie mniej, albo wcale, no ale się myliłem... Podsumowane Listy Obecności.


Osoby Podpisane:
Oby tak dalej, niech ta liczba osób wzrasta.

 Lady Avrene Pleur Katrene
Citrey von Dable
Nilsa Smith
Moon Elath Light
Sasha Pequeño Perrito
Elektrika la Wente
Mawi
Hisshi NoSakebi 

Osoby Niepodpisane:
Oby tych osób było jak najmniej. 

Leiylah Hekate du Percevall
Luna Hija de Noche
Álvaro en Aldivo khè Caro
Destroya Quorte de Way

 Nowi w Stadzie: 
 Witamy Cię w nowym domu.

Esne 
___________________________________________
Oświadczam, że Nilsa jest teraz odpowiedzialna za Schowek.
Dziękujemy Esne za nowy wystrój dla SPN.
Co do mojego zadania, czyli "Spacer po Lesie" jest prawie gotowe. Jeszcze w tym roku spróbuję je opublikować.

Dla przypomnienia: 

 Citrey- myślę, że nie musisz nam udowadniać, że chcesz z Nami być. Ale skoro wszyscy, to wszyscy. Proszę Cię, abyś opisał Nam krótko swój spacer po lesie.
Venus- jesteś Alphą i nie musisz chyba niczego udowadniać, no ale wszyscy.. Twoje zadanie to zorganizowanie stadnego polowania.
Nilsa-  Hm... Może miałabyś ochotę na pomoc przy imprezie? Wymyśl kilka konkursów. Lepiej innych niż te, które wypisał Citrey.
Ruda- Jako, że nie widziałam jeszcze żadnego Twojego opowiadanka to może je napisz? Może być krótkie.
Moon- Hm... Duch Londynu... A więc może zechcesz Nam go trochę opisać? Mam nadzieję, że uda Ci się wykonać dobrze to zadanie.
Álvaro- Zwiady w terenie się na pewno są ciekawe. Spróbuj odkryć jakieś nowe miejsce i opisz jak tam dotarłeś.
Sasha- Co powiesz na pomoc Nilsie? Myślę, że przyda się też jakiś poczęstunek. Możesz skorzystać z polowania, ale w takim wypadku sama też powinnaś w nim uczestniczyć.
Destroya- Hm... Co by Ci tu dać... Taka ciemna jesteś.. To może stań na nocnej warcie i opowiedz co się na niej wydarzyło.
Luna- Ojej... Kończą mi się pomysły. Popytaj się członków, co jeszcze można zrobić, aby ożywić stado i napisz o tym krótkie sprawozdanie. Pamiętaj o sobie!
Mawi- Mawison... To może jakaś wyprawa? Sprawdź, co jest na wyspie pośrodku jeziora.
Elektrika- Szpiegostwo i opis czego się dowiedziałaś.
Hisshi- Zorganizuj jakieś wyścigi.

23 grudnia 2012

Wróciłam!

Witam wszystkich ponownie - Wróciłam! :D Weny mam więcej niż przed tem wiec może coś uda mi się wymyślić... Mam jeszcze jedno pytanie do Rady Stada: Czy Nadal poszukujecie sosby, która zajęłaby się Schowniem SPN? Czy to już nie aktualne? Bo jeśli nadal szukacie, to mogłabym się tego podjąć...

19 grudnia 2012

Długa nieobecność.

Wybaczcie mi, że nie było mnie tak długo na blog'u  i chat'cie, ale musiałem oddać laptopa do naprawy i jeszcze potem musiałem czekać na internet... Obiecuję, że teraz będę częściej obecny.
Dziękuję Elektrice, że zaopiekowała się SPN podczas mojej nieobecności.
Dziękuję Esne, że zechciała przygotować grafikę. Oby tak dalej.
Venus, a gdzie Ty? Jesteś Alphą. Musisz się pokazywać na chat'cie. Wygląda na to jakbyś chciała zrezygnować z władzy, ale to może tylko przejściowo. Czekamy na Ciebie. Musisz się pokazać na Wigilii Stadnej. Co do Wigilii, na pewno będę!
Może Esne, chciałabyś się zająć schowkiem? To Twoja decyzja, czekam na odpowiedź.

Jeszcze raz dziękuję!!
Citrey

16 grudnia 2012

Choinkę już ustroić czas!



-Cześć! -Suczka weszła na polanę. Widać było, że jest wesoła. Unosiła wysoko długie łapy, co sprawiało wrażenie, że podskakuje. Nadal jednak poruszała się cicho. U jej boku szła czekoladowa labradorka- Esne. Obie stanęły mniej więcej na środku polany, a jedna z nich zaczęła mówić.- Chciałabym Wam przypomnieć, Moi Drodzy, że wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Z tej okazji chciałybyśmy.. -Urwała i szturchnęła lekko labradorkę.
-Zaprosić Was na Wigilię. -Dokończyła jej towarzyszka, machając wesoło ogonem.- Odbędzie się ona 22 grudnia o godzinie 18:30, tutaj na polanie głównej.
-Serdecznie Was zapraszamy. - Dodała po chwili kremowa sunia.- Mamy nadzieję, że ktoś się zjawi.
--------------------------------------------------------------------------------
 Esne podjęła się zrobić grafikę świąteczną, noworoczną i zimową. Dziękuję w imieniu całego SPN!
http://i47.tinypic.com/690sq9.png

Esne Chokoleti.


Imię: Esne.
Przydomek: Chokoleti.
Pseudonimy: Es, Czekolada.
Wiek: 3 lata.
Urodziny: 12 kwietnia.
Płeć: suczka.
Rasa: labrador.
Stan Cywilny: wolna.
Partner: brak.
Potomstwo: brak.
Hierarchia: artystka.
Charakter: Przede wszystkim niesamowicie nerwowa i roztrzepana, typowa szalona artystka, która ma straszne problemy z koncentracją i nie potrafi się skupić na niczym na dłużej niż trzy minuty. Boi się wszystkich i wszystkiego. Szczególnie nie przepada za ludźmi i kiszonymi ogórkami, lubi za to towarzystwo innych psów oraz kanapki z serem. Posiada również niesamowity talent przyciągania do siebie kłopotów jak magnes. Stara się za wszelką cenę znaleźć przyjaciół, lecz do tej pory niezbyt jej to wychodziło.
Historia: Krótko mówiąc, Esne się nudziło i postanowiła zwiać. W swoim domu miała wszystko, właścicieli, którzy bardzo dobrze się nią opiekowali, dobre jedzenie miękkie posłanie przy kominku, gdzie spędzała większość czasu, i tak dalej. Niestety, brakowało jej czegoś. Nie wiedziała jednak, czego. Przyjaciół? Wolności? I jednego, i drugiego? Chyba tak. Pewnego dnia postanowiła po prostu opuściła swój dom... po kilkutygodniowej tułaczce trafiła na polanę stada.
I postanowiła zostać.
Kontakt: esnechokoleti@gmail.com, 45623239.

15 grudnia 2012

Flash padł.

Jak już pewnie wszyscy wiecie, padł flash. Nie wiadomo kiedy zostanie naprawiony, ale może to potrwać jeszcze jakiś czas. Dlatego zapraszam wszystkich na chat zastępczy SPN na spikerii (tak, ja też jej nienawidzę): KLIK
Mam nadzieję, że ktoś wejdzie i będziecie grali... Albo chociaż offtop, bo na spikerii niestety ciężko się gra, jeśli nie ma hasła do pokoju. Tak czy inaczej do zobaczenia na polanie.
PS. Co z imprezą? Może chociaż wigilia albo sylwester?

7 grudnia 2012

Pod nóż

Nie paczajta na tytuł, w telewizji mówili! No a teraz notka.
*~*~*~*~*~*~*~
Szur-szur-szur, szur-szur-szur. Venus przesuwała się pomału, powolutku, i w dodatku bardzo cicho do przodu. Cała była pokurczona, skulona, czołgała się jak rasowy żołnierz. I cóż z tego? No właśnie nic. Godzinę już tropi, i nic jeszcze nie wytropiła. Ale brnie do przodu, właściwie sama nie wie po co. No tak, cała Venus. Uparta jak osioł, albo jak i dwa.
-A psik!-Kichnęła wciągając kolejną bruzdę śniegu do nosa.-jak tak dalej pójdzie, to się rozchoruję, a i tak nic nie zjem. Myśl.
Wtem stanęła prosto, z wzrokiem wlepionym przed siebie, piersią dumnie wypiętą i jedną łapą w górze. Wciągała intensywnie powietrze i strzygła uszami. Ogon wyprostował się, i Venus wystrzeliła z miejsca jak z procy. (Aż dziw że nie zgubiła jakiejś części ciała.) Zgrabnie omijała drzewa, przeskakiwała przez zaspy i przedzierała się przez większe krzewy. Wywaliła język na wierzch śliniąc się obficie ze zmęczenia, nie zwalniając ani na moment. Hebanowa sierść połyskiwała blado w delikatnym świetle słońca. Pędziła jak hart.
-STOP!-krzyknęła do siebie zatrzymując się nagle.
Stała w miejscu i wąchała. Przytknęła nos do ziemi i brodziła w śniegu, a potem znów ruszyła dalej. Powtarzała tę czynność parokrotnie, aż w końcu szaleńczy cwał przerodził się w ostrożny, cichy krok. Powróciła do pozycji pierwszej, czołgając się. Oto jest; sarna. Niewielka, ale wystarczająca by wyżywić stado. Pozostała kwestia strategii. Venus uniosła wzrok do góry, i zaczęła niemo poruszać wargami. W końcu przytaknęła, i zaczęła posuwać się do przodu. Wolno i ostrożnie, żeby zwierzyny nie spłoszyć, a potem hyc! Wystrzeliła do przodu wprost na kopytną. Niestety, zwierzę w porę zdało sobie sprawę z niebezpieczeństwa, i czmychnęło.
-Nie masz szans!-warknęła hebanowa ruszając w pogoń.
Raz po raz wysuwała się do przodu, i kiedy już miała zadać cios, sarna umykała. Venus groźnie wyszczerzyła kły i szczeknęła. Jej głos poniósł się głucho po całym lesie. Przyśpieszyła jeszcze bardziej, znalazła się jeszcze bliżej, ale ofiara wciąż wykonywała zgrabne uniki. Szybko musiała coś wymyślić, bo brakowało jej sił. Przeanalizowała wszystkie możliwości, i zwolniła nieco. Znalazła się tuż-tuż za ofiarą, i gdy nastał odpowiedni moment, podcięła jej nogi łapą. Kopytna straciła równowagę, i przewróciła się. Prawie udało jej się wstać, ale suczka w porę ją schwytała. Zacisnęła jej kły na gardle, i kiedy zwierzę przestało się szamotać, padła. Dyszała i charczała, kichała i szczekała, wyła i piszczała. Na wszystkie możliwe sposoby łapała oddech, nie ważne czy przynosiło to skutek, czy też nie. W końcu złapała dech. Kilkukrotnie polizała śnieżny puch pod jej łapami, i chwyciła zwierzynę w pysk. Postanowiła przetransportować ją do domu.

Kiedy mięso znalazło się w końcu przed jaskinią, było już ciemno, a Venus tak wycieńczona, że bez kolacji poszła spać. Kiedy spytano ją, czy nie zje choć kęsa, mruknęła tylko i padła jak długa na posadzkę. Kilka sekund później już spała.
Kiedy się obudziła wszyscy jeszcze spali. Wszyscy, prócz niej. Na dworze prószył śnieg i hulał wiatr. Po prostu zwykły, zimowy dzień, czyli nic specjalnego. Wykrzywiła pysk w geście niezadowolenia; z jej wczorajszej zdobyczy zostały tylko resztki. Jednak jako że burczało jej w brzuchu, wzruszyła tylko ramionami (?) i zaczęła oskubywać kości z mięsa.
Po posiłku wyszła na zewnątrz, i rozejrzawszy się dokoła ruszyła na przód. Znów trzeba skołować coś do jedzenia. Tym razem może jednak coś mniejszego.
Szła dość długo, przez cały czas patrząc na swoje łapy. Płatki śniegu wirowały dokoła, jak zwykle z resztą. Monotonny dzień w monotonnym świecie.
Jakże potem żałowała, że to przyszło jej na myśl!
Brodziła łapami w lodowym przeręblu w poszukiwaniu ryb. Palce pomału jej marzły, ale szukała cierpliwie i dokładnie. Kiedy przepływała nieopodal jakaś ryba, łapała ją w żeby i rzucała na brzeg. Stała tak jakieś pół godziny, ale potem była zbyt przemoczona, żeby kontynuować połów. Electrica pewnie już jest na polowaniu, więc nie ma się co martwić. Wzięła zdobycze w pysk, i spokojnie ruszyła przed siebie. Patrzyła w niebo, całkiem wyłączona z tego, co się działo. nagle usłyszała za sobą ryk, i coś z impetem uderzyło ją w kark. Miała dużo szczęścia, że wszystkie kosci były całe. Odwróciła się, i już chciała szczeknąć, ale głos uwiązł jej w gardle i zamiast tego wydobyła z siebie stłumiony pis.
-Nie-nie-niedźwied-d-dż...-wyjąkała.
Chciała wstać i uciec, ale z góry spadł na nią kolejny cios. Potem następny, i jeszcze jeden. Nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć, kiedy niedźwiedź chwycił ją za łapę i potrząsnął. Venus ledwo doczołgała się do drzewa. Podniosła się s trudem i potrząsnęła hebanowym łbem. Uniosła wargę do góry i wydała z siebie gardłowy warkot. Niedźwiedź ryknął, i przez ułamek sekundy ich spojrzenia się spotkały. On nie cofnie się przed niczym.


Nim padł kolejny cios, suczka zdążyła umknąć. Schowała się za drzewem, i wzięła głęboki wdech. Przecież niedźwiedź powinien teraz spać... przygryzła wargę i wyjrzała. Monstrum zbliżało się do niej, powarkując raz po raz.  Miała szansę uciec, ale coś ją zatrzymało. Mianowicie jej własna łapa. Wywinęła orła. Próba wstania nie powiodła się. Część prawej kończyny była spuchnięta. Kość złamana.
Jedyne co pozostało zrobić suczce, to wyć. Wyć, i mieć nadzieję, ze ktoś ze sfory ją usłyszy. Wzięła wiec głęboki wdech, i zawyła tak mocno, jak tylko potrafiła.
*~*~*~*~*~
Cóż, idealne to to nie jest, ale zawsze coś. 

4 grudnia 2012

Nieobecność.

Witam wszystkich SPN'owiczów :D. Chciałabym zgłosić swoją nieobecność na około 2 tygodnie - do 22.12.12, lub 2 dni dłużej. Powód? Kara na komputer i skręcony nadgarstek... Więc żegnam się z wami na te 2 tygodnie... Może przez ten czas przybędzie mi weny na opowiadanie ^^ Pa pa, do zobaczenia za ok. 2 tygodnie ;D

28 listopada 2012

Powiadomienie

Informacje:

*************
Pojawiło się LO. czas do 26 Grudnia
[Szczegóły w Menu]
*************
Co z imprezą? Piszcie pod postem, które daty Wam pasują.
*************
Wszyscy dostali zadanie, które musicie wykonać. Proszę by te zadania zostały wykonane do końca obecnego roku. Jeśli ktoś nie wykona tych zadań to tego terminu, dostaje po minusie, jednak, ktoś z jakiegoś powodu nie miał dostępu do komputera, zostanie to usprawiedliwione i ma czas do wyznaczonej daty przeze mnie lub Alphe.
*************
Osoby chętne do zajęcia się schowkiem, pisać pod postem.
*************
Przydałby się nowy wygląd SPN.  Aldivo, obiecałeś, że grafikę przygotujesz. A tu na razie cisza. Może Mawi? Zechciałabyś przygotować dla SPN grafikę?
*************
Może ktoś ma pomysły na jakieś konkursy? Piszcie. Wszystkie pomysł są mile widziane.
*************


Nie wiem co ja mogę zrobić byście udzielali się na blog'u i chat'cie. Może Wy macie jakieś pomysły? Piszcie. Jeśli tak dalej będzie, SPN umrze. A wydaje mi się, że tego nie chcecie.

Citrey

16 listopada 2012

Na minus czy na plus?

Cześć.
No właśnie? Na minus czy na plus? Ja bym w tej chwili najchętniej dała wszystkim minusa. I to dużego. Ostatnio na chacie nie ma żywej duszy. Blog świeci pustkami. Hm... Generalnie rzadko chce mi się czytać całe KP, ale jak zobaczyłam notkę Hishi to się ucieszyłam. Przeczytałam całą. Kilka razy. I nie dlatego, że jakoś szczególnie mi przypadła do gustu (bez obrazy Hishi, ładna jest). To dlatego, że umieram z nudów. Wiem, że mogę sobie pograć w jakąś super grę, których pewnie każdy z Was zna przynajmniej sto. Mam ochotę z Wami pograć. W RPG. Jak na razie to kiepsko Nam idzie ta zabawa... Tak. Owszem, wiem, że nie macie czasu. Wiem, że Wam się nie chce. Ja to wszystko wiem. Ale nigdy nie jest tak, żeby nie mieć choćby sekundy! Taka to się zawsze znajdzie. Wbijcie czasem... Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta. Aha.. I pytanie: co z imprezą? Jakoś jej nie widać na horyzoncie. Czekam na odzew.
Amen.

14 listopada 2012

Światełko w tunelu widzi tylko ten który chce...

Imię: Hisshi NoSakebi
Znaczenie imienia: Moje imię po japońsku oznacza: Rozpaczliwe Wołanie.
Przydomek: Mówią do mnie Hishi, Histe, Histeria i Hou. Ale proszę, mówcie mi Hishi lub Hou.
Wiek: *myśli* Wydaje mi się że będę już miała 2,5 roku.
Płeć: Samica.
Rasa: Shar pei.
Stan cywilny: No cóż... Jestem sama od początku.
Potomstwo: Nie mam.
Hierarchia: Nauczycielka szczeniąt i tropicielka.
Charakter: Hou jest sympatyczną suczką, która uwielbia zawierać nowe znajomości. Natomiast czasami Hou jest naprawdę bardzo niemiła.
Historia: Pierwszy swój rok pamiętam jako najlepszy z całego mojego życia. Byłam lepsza od mojego rodzeństwa we wszystkim. Mieszkaliśmy w lesie. Kiedy po jakimś czasie znaleźli nas jacyś ludzie, zabrali tylko mnie, a całą moją rodzinę zastawili. Dwa tygodnie później, jakoś udało mi się uciec od tych ludzi i chciałam wrócić tam gdzie miała znajdować się moja rodzina, lecz gdy już tam dotarłam o mało mi serce nie stanęło. Moja mama leżała bez ruchu, a jej ciało już zaczynało się rozkładać. Tak było i z pozostałymi. Uciekłam z tamtąd jak najdalej. Chciałam poszukać sobie jakiegoś schronienia, lecz wszystko się nie nadawało. Trwało to jakiś rok i cztery miesiące. Później znalazłam właśnie to miejsce, które szukałam.

Za interesowania: sport
Kontakt:
g-mail: HisshiNoSakebi@gmail.com

11 listopada 2012

Pytanie.

Mam wielką prośbę do Mawi i Aldivo.

Jeśli chcecie, bardzo Was proszę o przygotowanie grafiki. Możecie się podzielić lub zrobić dwie osobne. Prosiłbym byście zrobili grafikę na jesień lub zimę.
Miały być przygotowana grafika, ponieważ Aldivo obiecał, ale chyba się nie doczekamy. Jeśli ją masz, wrzuć ją w poście. Dzięki.

Jeśli nie, tu jest wszystko napisane:
Ramki małe
Rada Stada, Hierarchia, Chaty, Pomocnicy SPN, 
Historia SPN, Ogłoszenia, Powiązania, Stado, 
Plusy/Minusy, Samice, Samce, Szczeniaki
Ramki podłużne
Ważne Daty
Nagłówek
Stado Psów Natury
_______________________________
Jeśli nie wiecie co oznacza "ramki podłużne" to Wam wytłumaczę na chat'cie jak będziecie.
Proszę przygotujcie ją!

Dziękuję bardzo!!

3 listopada 2012

Nowość!

Widać od razu, że na SPN zmienił się wygląd. Nie tylko. Ponieważ wszystkie galerie również. Chcę ponowić pytanie: Kto chce się zająć Schowkiem SPN? Może teraz ktoś się zgłosi. Wybaczcie, ale nie mam jak zajmować się Naszymi Galeriami, Terenami i jeszcze Schowkiem. Musi mi ktoś pomóc. Tak więc, kto chętny na opiekę nad Schowkiem SPN, zgłaszać się pod tym postem. Dziękuję.

31 października 2012

Forgive me..

...'Cause I'm nothing.


Wybaczcie mi to, że tak mało się udzielałam na blogu..
Ostatnimi czasy nie mam wolnej chwili - nie mówiąc
już o cierpliwości - do RPG. Cóż.. Jednakże grunt
to zachować optymistyczną myśl, czyż nie? 


Czas coś zmienić - jak mniemam - na lepsze. 
Od dnia dzisiejszego postaram się bywać
częściej nie tyle na chacie, co na blogu.
Ponadto w akcie dobrej woli będę komentować
wszelakie podobizny i notki oraz angażować
się bardziej w życie Stada.


Primo duo;
Doszły mnie pogłoski o swoistej - chyba 
można powiedzieć - rewolucji na SPN.
Dowiedziałam się też, że otrzymałam zadanie,
to jest,  wcielić się w Czujkę Nocną i 
tym samym przeżyć pewną mrożącą 
krew w żyłach przygodę. Jak najbardziej
mi to odpowiada i obiecuję, że postaram 
się coś naskrobać tak szybko, jak to tylko 
będzie możliwe.


To wszystko ode mnie. Do rychłego zobaczenia..

Może coś nowego?

Już mnie się znudził ten wygląd SPN, więc może nowy wystrój? Kto jest chętny na przygotowanie nowej grafiki, piszcie pod tym postem. Sorry, że taki krótki post no ale zaraz mi bateria padnie i się już nie zobaczymy. To czekam na zgłoszenia. Kto się zgłosi ten niech nie czeka na wyrażę mojej zgodę czy nie, bo mnie nie będzie. Od razu ją róbcie. Dzięki bardzo.

30 października 2012

Polowanie

Zabieram się za moje zadanie, choć za bardzo nie wiem jak, ale mniejsza xD
Moim zdaniem, najlepszą datą na polowanie, będzie 32.10-33.10, bo wtedy chyba każdy ma wolne, a i dużo czasu będzie. Która data wam bardziej odpowiada? Piszcie. Co do godziny, to gdzieś około 15.00, może 17.00, jeśli wam nie pasuje, postaram się zmienić. Co się podczas ów polowania będzie dziać, tłumaczyć nie muszę. Okey, kto się na to pisze, łapa w górę! :D

24 października 2012

Hm... Może być.

Co do imprezy zgadzam się. Chcę się również zgłosić do pomocy w jej zorganizowaniu. Jeśli się ta impreza odbędzie możemy ją zrobić na równy tydzień, Tydzień Imprezowania. Odciągniemy się przez ten jeden tydzień od posłuszeństwa. Kiedy będzie już ustalone wszystko chciałbym poprosić kogoś o grafikę specjalną na tą okazję. Wydaje mi się, że nie jest to przesada. Trzeba to uczcić, że w końcu zacznie się nowy dział w życiu SPN. Jeśli się już nic nie zrobi w tym przypadku, umrzemy, a raczej nie doszliście do tego blog'a by tak się stało. Mam rację? Tak więc proszę Was żebyście odpowiedzieli na pytanie czy może być ta impreza i kto by chciał przygotować grafikę. Bardzo dziękuję i mam nadzieję, że przeczytacie posta mojego i Elektrikii.
Dziękuję i do zobaczenia:
Citrey

Nadzieja... Chyba nie tylko to nam zostało.

Nadzieja ostatnim światełkiem w tunelu od którego wszystkie prośby odbijają się bez echa. Ale każde światło albo gaśnie, albo świeci dalej. Sprawmy, aby nasze nie musiało świecić z daleka. Przysuńmy się do niego!

Vindo. *suczka weszła na polanę* Skoro nie możemy się spotkać, powiem Wam przynajmniej jakąś część tego, co chciałam...
Wydaje mi się, że Wam się po prostu nudzi. No dobrze.. To może jakoś temu zaradzimy. Co powiecie, na imprezę?
Ponadto chciałabym każdemu przydzielić jedno krótkie zadanie, którego wykonanie świadczyć będzie o tym, że chce Wam się dalej tu być. Oto lista:
 Citrey- myślę, że nie musisz nam udowadniać, że chcesz z Nami być. Ale skoro wszyscy, to wszyscy. Proszę Cię, abyś opisał Nam krótko swój spacer po lesie.
Venus- jesteś Alphą i nie musisz chyba niczego udowadniać, no ale wszyscy.. Twoje zadanie to zorganizowanie stadnego polowania.
Nilsa-  Hm... Może miałabyś ochotę na pomoc przy imprezie? Wymyśl kilka konkursów. Lepiej innych niż te, które wypisał Citrey.
Ruda- Jako, że nie widziałam jeszcze żadnego Twojego opowiadanka to może je napisz? Może być krótkie.
Moon- Hm... Duch Londynu... A więc może zechcesz Nam go trochę opisać? Mam nadzieję, że uda Ci się wykonać dobrze to zadanie.
Álvaro- Zwiady w terenie się na pewno są ciekawe. Spróbuj odkryć jakieś nowe miejsce i opisz jak tam dotarłeś. 
Sasha- Co powiesz na pomoc Nilsie? Myślę, że przyda się też jakiś poczęstunek. Możesz skorzystać z polowania, ale w takim wypadku sama też powinnaś w nim uczestniczyć.
Destroya- Hm... Co by Ci tu dać... Taka ciemna jesteś.. To może stań na nocnej warcie i opowiedz co się na niej wydarzyło.
Luna- Ojej... Kończą mi się pomysły. Popytaj się członków, co jeszcze można zrobić, aby ożywić stado i napisz o tym krótkie sprawozdanie. Pamiętaj o sobie!
Mawi- Mawison... To może jakaś wyprawa? Sprawdź, co jest na wyspie pośrodku jeziora.
Elektrika- To już nie mi decydować. Może ktoś coś wymyśli... Prosiłabym o jedno zadanko dla mnie też.
Powodzenia!

20 października 2012

Koniec LO.

LO przedłużyło się o jeden dzień, ale to i tak nic nie zmieniło. 
Podsumowanie Listy Obecności

Podpisani:
Citrey von Dable
Nilsa Smith
Leiylah Hekate du Percevall
Moon Elath Light
Lady Avrene Pleur Katrene
Álvaro en Aldivo khè Caro
Sasha Pequeño Perrito
Elektrika la Wente

Niepodpisani:
Leiko vel Matryoshka
 Destroya Quorte de Way
_______________________________________
Tak więc, osoby nie podpisane dostają 1- tak jak obiecałem. By usunąć minusa trzeba np. wygrać jakiś konkurs, pomóc Alphie w czymś ważnym, a jeśli chcesz jakoś inaczej usunąć minusa zgłoś się do Alphy lub Citrey'a.
Następne LO i kolejne również będzie na minusy lecz, następne mówimy "Do widzenia". Jeśli się nie podpiszesz pod czwartym LO, a chcesz należeć do SPN, poinformuj o tym Alphę lub Citrey'a, na pewno zaproszenie będzie jeszcze raz wysłane. Pilnuj się!

... Również.

Ja też nie mogę przyjść na dzisiejsze spotkanie. Będę mieć gości i nie wejdę w ogóle na kompa. Przez dłuższy czas nie było mnie na chat'cie z powodu braku czasu. Powód: szkoła. Myślę, że spotkanie przeniesiemy na następną sobotę, a jak nie będzie pasować to jeszcze uzgodnimy. Mam nadzieję, że ożywimy w końcu SPN. A teraz muszę się już z Wami żegnać, do zobaczenia.

Citrey

19 października 2012

Dużo obowiązków, brak czasu...

Ostatnio nie udzielałam się na chacie ani ba bloog'u. ... A dlaczego? Bo moja matka za kilka trói z angielskiego odcięła mnie od kompa... Zero... aż do poprawy ocen.. teraz mam 2 godziny dziennie i kilka bloog'ów.... Nie mam czasu. Wybaczcie brak przychodzenia na chata czy pisanie opowiadań, ja poprostu nie mam czasu... Nauczyciele naciskają, prawie codziennie kartkówka... Ja musze zakuwać a w 2 godziny nie zdążę napisać kilku opowiadań, każde o innej tematyce... Wybaczcie mi, że tak mało się udzielam, ale ktoś musiał wymyślić szkołę a ja mam aż za dużo nauki... Chodze na wszystkie zajęcia dodatkowe, a co za tym idzie, dłużej siedzę w szkole. Potem przyjść odrobić lekcje pouczyć się, i tak około 18:00 mam dopiero wolne... i zobaczcie 18:00 mam wolne, 2 godziny do 20:00 i mam zjazd z kompa, w weekend mam 3 godziny.. i koniec. Wybaczcie, ale ja poprostu neiwyrabiam... nie wyrabiam, za mało czasu, za dużo obowiązków...

Nilsa

Przepraszam...

Vindo.
Chciałabym Was przeprosić za nieobecność (szkoła, ograniczony czas na kompa, lekcje).
Mam też złą wiadomość... Muszę Was powiadomić, że jutro na 1001% mnie nie będzie. Przepraszam, ale dowiedziałam się dzisiaj, że jadę do cioci (rodzina jest jednak trochę ważniejsza i chyba każdy to rozumie). Miałam jechać za tydzień, ale ciocia nie mogła, czy coś. No mniejsza o to. Jeśli ktoś ma ambicje może jak najbardziej poprowadzić spotkanie za mnie. Jeśli nie, możemy przełożyć.

Jeszcze raz przepraszam

10 października 2012

Mawi-kryjcie swoje... wszystko?

Imię: Mawi
Ksywki: Mawiocha, Mafia, Mewa, Mawciak, Mawson, Mawinson itd.
Wiek: *pacnęła na tyłek i zaczęła liczyć.* Jakieś 3. chyba. Nie jestem pewna.
data ur.- Wydaje mnie się, że 5. kwietnia.
Rasa: Golden Retriver
charakter: Mawi jest szaloną i nieprzewidywalną optymistką. Bywa czasem nerwowa, ale w gruncie rzeczy nie lubi kłótni. jej złość bywa zabawna, wręcz komiczna.
Hierarchia: opiekun szczeniąt i nauczyciel polowań.
Zainteresowania: sport, muzyka.
kontakt: e-mail: Mawi307@onet.pl
                        Mawiocha307@gmail.com [więcej nie podam, bo po co]
             GG: 9068340
             deviantart: Mawi307
             flash-chat
 Foto: >klik<
[Dodatkowo powiem, że zajmuję się grafiką komputerową i rysunkami. Więcej możecie dowiedzieć się u niej samej.]
STADO PSÓW NATURY

Luna, Hija de Noche

Imię:  Takie mi dano w młodości. Luna.
Znaczenie imienia:  Każde imię ma znaczenie. Księżyc.

Przezwiska: Tak możesz się do mnie zwracać. Lu, Moon, Mo, Lunciak, Luni, Noc.
Przydomek: To jest coś, co opisuje mnie, moje umiejętności lub charakter. Hija de Noche czyli Córka Nocy.
Wiek: Nie ważne ile minęło czasu odkąd pojawiła sięna tym świecie, bo tak na prawdę zawsze jesteśmy młodzi. 3 lata.
Płeć: Mam taką naturę oraz wszystko czym One się charakteryzują, a jeśli tego nie widzisz, to znaczy że jesteś ślepy. Suczka.
Rasa: Jeśli to jest ważne, to nie wiem bardzo dużo rzeczy o życiu. Owczarek Niemiecki Długowłosy.
Stan Cywilny: Szuka kogoś kto by ją pokochał, na zawsze. Wolna.
Potomstwo: Jeśli nie ma kogo kochać i z kim spędzać całą noc, to chyba jasne że młodych nie ma. Brak
Hierarchia: To tak jakby moja praca, którą staram się wykonywać. Czujka nocna, szpieg.
Charakter:  Jaka jestem jest opisane tu, jeśli coś Ci nie pasuje, po prostu ode mnie odejdź. Miła lecz przebiegła suczka, umie być groźna i nawet zabić.
Historia: Przeszłość jest ważna, ale nie powinno się żyć tym co było. Żyj tym co jest i planuj co będzie. Opowie niedługo.
Podobiznę: [tu]
Coś od siebie: Coś co chcę Wam powiedzieć. Postaram się dbać o to stado, nawet jeśli to nie moje zadanie.

Motto: Kilka słów prawdy, których się trzymam. Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami.*




* Cytat. Autor: Patrick Süskind.

9 października 2012

Może dla odmiany trochę życia?

Tak więc... Mi również znudziło się już czytanie cały czas tej samej notki i tych samych komentarzy. Więc może trochę życia?
Proponuję zrobić spotkanie na chacie. Omówimy wszystko, co trzeba zrobić na blogu, każdy będzie miał szansę się wypowiedzieć i zgłosić pomysły. Przedyskutujemy sobie wszystko powoli. Możemy omówić regulamin, wszystkie sprawy z dołączeniem, kartami postaci i co jeszcze będziecie chcieli. Zapraszam wszystkich członków, ale również tych, którzy będą chcieli dołączyć do stada. 
Termin: niestety, ale na pewno nie ten weekend (nie będzie mnie od piątku do niedzieli). Nie wiem, jak u Was... Chciałabym, żeby każdy, kto przeczyta podał pod tą notką, kiedy może wejść na chat. Ale proszę, to nie ma być na 5 minut i koniec. Zarezerwujcie sobie przynajmniej 30 minut, najlepiej godzinkę.

To na tyle, dziękuję za przeczytanie.
Kochająca Was zawsze i wszędzie

8 października 2012

Notka jeszcze raz, zmieniona, ale temat ten sam.

Ta, post jeszcze raz napisany.
Przed moim odejściem na chat'a przychodziliście, a teraz cisza... Trzeba coś z tym zrobić! Cudem udało mi się wejść na kompa i myślałem że SPN żyje pełnym sercem, a gdy zobaczyłem blog'a zawału dostałem. Cisza, cisza i jeszcze raz cisza. Z jakiej to racji? Bo mnie nie ma na chat'cie to już nie ma obowiązku przyjścia na niego? O nie, nie, tak być nie może. Albo coś z tym zrobicie, albo umrzemy w tej ciszy...
( Osoby, które się zapisały na wcześniejszym poście do wybranego przez siebie konkursu, są już wpisane. )
______________________
STADNE OPOWIADANIE
Leiko zaproponowała (już dawno...) by zrobić Stadne Opowiadanie, dobry pomysł. Nie wiem czy chciała to kontynuować, ale nie mogę by ta cisza trwała dłużej, więc wziąłem to w swoje "święte ręce". Zapisy do pisania Stadnego Opowiadania ruszą dzisiaj. Ja się do tego zapisuję, jednak nie wiem czy uda mi się zrealizować to postanowienie.

Temat na pisanie Stadnego Opowiadania: do uzgodnienia.
Piszący Stadne Opowiadanie:
Citrey
Elektrika
Sasha
Moon
Aldivo
Nilsa


WSZYSTKIE POMYSŁY, KTÓRE MIAŁEM W GŁOWIE
______________________
KONKURSY

Konkurs malarski
Temat na pracę: dowolny.
Jurorami będzie Alpha, ja i Elektrika.
Osoby zgłoszone do konkursu:
Brak
Nagroda: za pierwsze trzy miejsca 2+, pozostałe miejsca 1+
----------
Konkurs muzyczny ( by Venus )
Temat na pracę: dowolny.
Jurorami będzie Alpha i  ja.
( Jeszcze trzeciego jurora poszukujemy )
Osoby zgłoszone do konkursy:
Aldivo
Nagroda: Pierwsze miejsce 3+, drugie miejsce 2+, trzecie miejsce 1+, pozostałe miejsca nagrody pocieszenia
Objaśnienie: Po prostu wymyślamy jakąś krótką przyśpiewkę i... no właśnie. Chwalimy się nią innym!
----------
Konkurs na wiersz
Temat na pracę: dowolny.
Jurorami będzie Alpha, ja i Aldivo.
Osoby zgłoszone do konkursu:
Moon
Nagroda: za pierwsze trzy miejsca 2+, pozostałe miejsca 1+
----------
Konkurs na godło, hymn SPN
Temat na pracę: po nazwie można już wiedzieć.
Jeśli będzie więcej zgłoszeń do tego konkursu, jurorami będzie Alpha, ja i Aldivo.
Osoby zgłoszone do konkursu:
Elektrika
Nagroda: za najlepsze godło lub hymn 3+
----------
Wyścigi
Trasa wyścigu: Polana, Łąka, Las, Rzeka.
Będziemy skakać, biegać, pływać i czołgać się.
Jurorami będzie Alpha i ja.
Osoby zgłoszone do konkursu:
Nilsa
Kibice:
Aldivo
Nagroda: pierwsze miejsce 3+, drugie miejsce 2+, trzecie miejsce 1+, pozostałe miejsca nagrody pocieszenia.
______________________
ZABAWY

1. Ognisko
2. Tańce
3. Nocne, straszne opowiadania
4. Piknik
5. Bal
Data do tych zabaw będzie jeszcze uzgodniona z Alphą i z oczywiście z Wami.
______________________
REGULAMIN
1. Można brać udział w paru konkursach.
2. Bawimy się ostrożnie, by nikomu się nic nie stało.
3. Gra musi być fair.
4. Każdy otrzymuje nagrodę, na którą zasłużył.
5. Możliwe będzie, że konkursy będą podzielone na wiek, lub płeć.
6. Szczeniaki będą oceniane inaczej niż dorośli.
7. Może być tak, że nikt się nie zapisze do danego konkursu, wtedy ten konkurs będzie przeniesiony na inny termin.
8. Temat i kolejność pisania Stadnego Opowiadania będzie jeszcze uzgadniany z osobami, które się do niego zapisały.
9. Masz pomysł na jakiś konkurs, imprezę? Pisz w komentarzu, lub skontaktuj się z Alphą, lub Citrey'em.
10. Przede wszystkim dobrze się bawimy.
______________________
Piszcie czy te pomysły Wam się podobają, może macie coś innego do zaoferowania, piszcie!!

Mam nadzieję że ten post zostanie przez Was przeczytany i skomentowany i że w końcu SPN obudzi się ze snu. Mimo to że już nie jestem Alphą, zależy mi bardzo, bardzo na SPN ( !!! ) i myślę że Wam również. I mam nadzieję, że ten post nie będzie dekoracją blog'a, że nie pójdzie w zapomniane. Jeśli nie chcecie być uczestnikami żadnego z konkursu, napiszcie przy najmniej że pomysł Wam się podoba. Musimy jakoś ożywić SPN!!
( Mam nadzieję, że nie będzie podejrzewania, że jest coś skopiowane. )

21 września 2012

Moje alphowanie.

No tak, zgodnie z informacją Citrey'a, to teraz ja tutaj "rządzę". Nie czuję się z tym zbyt dobrze, bo nie wiem, nie mam pojęcia, jak to przyjmiecie, ale myślę, że jakoś się dogadamy. Kiedy dołączyłam do stada, nie sądziłam że otrzymam od Citrey'a tak ważne stanowisko. No i w tym miejscu chciałam bardzo serdecznie go pożegnać, i mu podziękować. Oby jeszcze kiedyś tutaj wrócił. A jeśli nie, to niech mu się dobrze wiedzie... co jeszcze mam dodać, właściwie nic... wiec to na tyle.

~Venus

To koniec...

Nie myślałem że tak to się potoczy, ale przepraszam bardzo, ale muszę odejść. Mam problemy w rodzinie przez RPG, jedynie jest to taki powód. SPN jest oddane w ręce Venus, mam nadzieję że będzie lepiej kierować blog'iem, niż ja. Od dziś Venus jest Alphą, a mnie już nie ma. Wszystkie sprawy kierujcie do niej. Może jeszcze się pojawię w RPG, ale nie wiem czy to możliwe. A więc, do zobaczenia może jeszcze kiedy indziej.

Kilka słów do nowej Alphy:
Venus - Powierzyłem Ci to zadanie, ponieważ zaufałem Ci na max'a. Chciałaś się zająć SPN, a ja Ci na to pozwalam. Teraz jesteś tu najważniejsza. Zajmiesz się wszystkimi akcesoriami SPN, czyli albumy i schowek.  Nie wiem co jeszcze napisać... Może od czasu do czasu zaglądnę na SPN... Ale nie wiem czy pozwolą mi na to rodzice, a teraz, nic nie mówię, bo mnie tu już nie ma.


18 września 2012

Nazwanie kogos Debilem, to nie obelga, a diagnoza.

Prosto, i na temat. Zglaszam oczywiscie zazalenie do Citrey'a, do ktorego, pomimo ze widzialam dwa razy, mam najwieksze zaufanie. ;3
Wkurwia, bo inaczej nie mozan tego nazwac, Osobnik ktory wchodzi na chat'a, robi na Nim multi konta, nie gra rpg, jedynie siedzi i robi opierdaling level master? To jest irytujace, i inaczej tego nazwac nie moge, Citrey.
Do tego sam fakt, jak zostalam dzisaj potraktowana - chamsko. Dlaczego? Bo wyrazilam swoje zdanie, a Nilsa, ot sobie, wywalila mnie z chat'a. Nie chodzi nawet o to, ze oklamala mnie, piszac, ze nie ma adma ( A Ona Nim jest. ), to smao wywalenie, ''bo tak''.
Jesli do tego Stad amaja wciaz dolaczac Osoby podobne do World'a, czy Nilsy, podziekuej za krotka wspolprace. Citrey, albo cos z Tym zrobisz, albo coz, bywaj.



16 września 2012

- Never be afraid to say what you really feel...


4260597160_ddfd2042e0_large
Leiko vel Matryoshka /\ Suka /\ 3 lata

Przedzierasz sie przez las w samotnosci, poniewaz ostatnio towarzystwo zaczelo Ci niezwyle przeszkadzac, o, taki aspoleczny dzien. Twoj Ogon buja sie na boki, a uszy wyczulone sa nawet na najmniejszy szelest. Przystajesz w pol kroku, gdy do Twoich nozdrzy dociera nieznany zapach, jednak po chwili twierdzisz, ze pewnie to jeden z Psowatych, praktycznie Twoj rowiesnik. Idziesz dalej, jednak teraz ostrozniej,rozgladajac sie to na lewo, to na prawo, prowadzonym zapachem Suki, jak to postanowiles okreslic.
Dostrzegasz Ja. Siedziala na zwalonym konarze drzewa, patrzac przed siebie, w nicosc. Jej siersc byla muskana przez powiewy zimnego wiatru. Tak. Z pewnoscia byla czystej krwi Husky'im. 
Przeciez Jej nie znasz, nie nalezy do Tego Stada, wiec mozesz sie oddalic. Gdy wycofujesz sie, Ona akurat sie usmiecha, obarczajac Cie przy tym swym szarawym spojrzeniem.
- Witaj. - Cichy pomruk wydobyl sie z Jej gardzieli.

Suka zostala nazwana przez Rodzicielke imieniem Leiko, jednak sama Husky nie cierpi tego imienia, wiec zazwyczaj przedstawia sie jako Matryoshka, na co wiekszosc nie reaguje, peszek. Sama zas liczy sobie niecale 3, moze 4 lata, ale jak wiadomo - Damy nie pyta sie o wiek. Urodzona w w jakimstam Kraju, w jakimstam miescie, w ktorych i tak nie zagrzala dlugo miejsca. Wiekszosc, bo ponad polowe swoje zycia spedzila w Niemczech, dokladnie w Hamburgu, u boku kochajacego wlasciela. Tak sobie przy Nim trwala, az do momentu, kiedy na Jej oczach nie zginal pod kolami Czerwonego Potwora.

Leiko z charakteru jest naprawde trudnym stworzeniem, majacym w sobie wiele sprzecznosci. Jednego dnia moze byc do rany przyloz, a drugiego zapewne sprzedalaby Cie moj Drogi na ''targu'', za pierwsza lepsza kosc, abys tylko Jej nie denerwowal - taka wrodzona asplecznosc. Do tego, cholernie pamietliwa.
Husky chowa w sobie wszystkie uczucia, dobre i te zle, nie chce po prostu aby wydostaly sie na swiatlo dzienne ( Albo, zeby ktos nie poznal Jej czulego punktu? ). Wszystkich stara sie traktowac z rezerwa, oceniajac ich na podstawie popelnionych bledow. 
Pomimo swoich wad, ktorych mozna by wymieniac bez konca, posiada rowniez zalete, jaka jest szczerosc. I zapomnialabym - szczera krytyka, przeciez. Wiec mozesz sie do Niej zglosic, a Ona obarzy Cie - nie zawsze mila dla ucha - opinia, z ktora nie musisz sie liczyc.
Suka dodatkowo, przeciwna jest wszelakiej pseudo ''magii' ( Czyt. Moze byc agresywna wobec wrozek i shamanow, ktorzy beda twierdzic, ze magia i jakimistam pseudo zakleciami wylecza wszystko. )

W hierarchi chce zajac stanowisko stadnego Medyka.

- Tam gdzie, tam gdzie... Cholera!
- Dobranoc. - Powiedzial Diabel.
4c_large

( Witam, hej i czolem. Pisze do Was Autorka Leiko. Mam nadzieje, ze pomimo charakterku Leiko bedzie jakos w miare. Mowie od razu, ze nie odpowiadam za to co mysli, czuje i robi Leiko, to tylko i wylacznie moja Postac. 
Wiec jak, zabawa sie zaczyna?
Karta z dupy wzieta. Kiedys sie poprawie. )

Stado Psow Natury.

8 września 2012

Zadanie na Gł. Mordercę dla Elektrikii.

Dzikie tygrysy i wilki, które zamieszkując Nasz las, skarżą się na grasującego tam Trolla, który niszczy co napotka. Wiele osobników próbowało się z nim dogadać, lecz nic to nie dało. Wszyscy którzy chcieli z nim porozmawiać o tym co robi, pozbawił życia. Nic nie da się zrobić oprócz tego samego co on zrobił bezbronnym zwierzętom. Twoim zadaniem jest pozbycia się Trolla z lasu. Możesz go zabić dopiero nocą, wtedy kiedy można go najszybciej odnaleźć. Kiedy go już odnajdziesz wykonaj swoje zadanie.
Powodzenia.

Elektrika la Wente, zwana Wiatrem.

Witajcie. *smukła suczka wbiegła na polanę wolnym truchtem*

Imię: Elektrika. Nie wiadomo dokładnie skąd owe imię się wzięło. Podczas jednego z jej pierwszych wyścigów ktoś na widowni wykrzyknął: ,,6, biegnij! Elektrika!". Właściciel suczki stał obok. Zapytał człowieka, czemu woła na jego psa ,,Elektrika". Facet wzruszył ramionami i powiedział, że to imię jego suczki, która już nie żyje. Wygrywała właśnie z numerem 6. I to imię właśnie dostała młoda suczka.
Drugie imię: Estrela (gwiazda). Gwiazdą została okrzyknięta po swoim pierwszym wygranym biegu. Miała wtedy zaledwie 8 miesięcy. Był to co prawda bieg juniorów, ale ona była tam najmłodsza. I jak się okazało, najszybsza.
Imię z rodowodu: Viagem (podróż). Imię rodowodowe... Cóż, suczka uwielbiała wędrować jako szczeniak. Jako pierwsza z całego miotu opuściła legowisko i imię po prostu do niej pasowało...
Przydomek: Wiatr. Najszybsza na torze. Wygrywała wiele razy, choć nie było jej łatwo. Suczki nie dawały jej rady, a psy nierzadko również zostawały w tyle. Tak pisały o niej gazety... Wiatr tryumfował.
Nazwisko: la Wente. Nie mówi to niczego o niej. Nie mówi też wiele o jej korzeniach...
Ksywa: El, Elcia, Eluś, Delekcia, Elektryk, Elektryczna, Elektronika i trochę jeszcze innych. Możecie mówić do niej jak chcecie.
Wiek: Nie jest już całkiem młoda. Jakie to ma jednak znaczenie? Urodziła się 16 stycznia. Obecnie czeka na swoją 4 zimę.
Partner: Owszem, ma ukochanego. Jednak jest on daleko od niej. Jego imię brzmi Arechitot.
Rasa: Czystej krwi chart perski.
Charakter: O jej charakterze można powiedzieć całkiem sporo. Zazwyczaj jest bardzo optymistyczna i wesoła. Często miewa dziwne pomysły i z natury jest ciekawska. Potrafi być naprawdę natrętna, ale nie toleruje, kiedy ktoś zachowuje się tak samo w stosunku do niej. Najczęściej kiedy kogoś nie zna jest oficjalna, ale czasem od  razu mówi, że jest El. To jednak zdarza się rzadko. Wobec ludzi zawsze niezależna, choć były chwile, kiedy stawała się bardzo towarzyska. Mimo to nadal lubi samotność. Zawsze jednak zaznacza, że aby się dowiedzieć jaka jest, trzeba ją poznać.
Pochodzenie: Jej rodzice pochodzili z najlepszych hodowli, matka wygrywała wiele konkursów, a ojciec zawsze był na czele stawki. Odziedziczyła po nich nie tylko szybkość, ale i charakter. Matka była z Hiszpanii, a ojciec z Portugalii. Za to ona sama urodziła się w Buenos Aires.
Stanowisko: Biega szybko, zawsze jest czujna. A do tego ma dobry wzrok i wyostrzony słuch. Węch również nigdy jej nie zawodzi. Dlatego jej ulubionym zajęciem jest polowanie. W stadzie chciałaby zajmować stanowisko Gł. Myśliwego (proszę o zadanie).
Umaszczenie, znaki charakterystyczne: Suczka ma krótką, na ogonie i uszach nieco dłuższą sierść. Dominującym kolorem sierści jest biel, lecz jedno ucho ma w kolorze mlecznej kawy. Do tego na pysku i przednich łapach ma plamki, w tym samym kolorze, co i ucho. Nos suczki jest czarny i trochę świecący. Jej oczy mają barwę czystego błękitu. Niektórzy określają ten kolor jako lodowaty błękit, albo niebo zmieszane z lodowcem. Sama suczka nie przywiązuje do tego aż takiej uwagi. Zazwyczaj mówi, że to jej ślepia są koloru lazurowego.
Suczka ma wygięty grzbiet, który pozwala jej rozwijać duże prędkości. Na długich łapach potrafi poruszać się z gracją, ale równocześnie bezszelestnie. Kiedy podchodzi do kogoś, nie stara się nawet być cicho. Jednak zawsze jest cicho. I nie potrafi sprawić, by jej łapy przestały znajdować miejsce, gdzie suczka może je postawić bez najmniejszego szelestu.
Znakiem charakterystycznym białej jest czerwona obroża z gwiazdkami. Lubi ją nosić, ale nie zawsze ją ma. Nosi również dwie lub trzy sznurkowe bransoletki na łapie.
Foto: http://i2.pinger.pl/pgr10/d70b13c500113d0a4a0f2206/powsin7.jpg

***_______________________________________________***
Stado Psów Natury.

6 września 2012

Sasha Pequeño Perrito





Imię: Sasha Pequeño Perrito
Zdrobnienie: Sash
Wiek: dość młoda, ma 1 rok
Urodziny: los chciał, że urodziła się w taki szczęśliwy dzień 07.07.
Rasa: dalmatyńczyk
Umaszczenie: Jej sierść jest krótka i twarda. Jest biała, a jej futro ozdabiają brązowe plamki.  Ma brązowo-złote oczy.
Pochodzenie: Hiszpania
Płeć: Ona
Partner: brak
Potomstwo: brak
Charakter: Jest to młoda psinka pełna energii. Uwielbia się bawić i poznawać nowe osoby. Jest ciekawa świata i niewyżyta. Czasem zdarza się jej być troszeczkę namolną, ale to przez jej młody wiek i wrodzoną ciekawskość. W niektórych momentach zachowuje się jak mały szczeniak. Jest bardzo radosna i najlepiej cały czas by się z kimś bawiła. Często zachwyca się wszystkim, nawet małymi błahostkami. Zazwyczaj chodzi uśmiechnięta i nie może usiedzieć w miejscu.
Historia: Jako mały szczeniak właściciel wsadził ją do worka i wrzucił do rzeki. Dryfowała w rzece kilka godzin, a kiedy myślała już, że to już koniec jej bardzo młodego i krótkiego życia nagle z wody wyciągnęła ją starsza pani, która usłyszała jej piski. Niestety pani nie mogła wziąć jej do domu dlatego oddała ją do schroniska dla psów. Wystraszona mała spędziła tam 4 miesiące, aż w końcu podczas jednego ze spacerów wykorzystała odpowiednią okazję i uciekła. Od tamtej pory błąkała się samotnie, aż po wielu samotnych podróżach trafiła na Stado Psów Natury.
Szuka: W stadzie chciałaby w końcu znaleźć dom, gdzie będzie mile widziana i ktoś będzie ją kochał.
Hierarchia: zwykły członek stada

4 września 2012

Nieobecność.

Chciałbym ogłosić że przez jakiś czas mnie nie będzie ( około miesiąca ). Mam problemy z netem. Udało mi się tego posta napisać u kolegi, ale nie będę niestety do niego codzienncie przychodzić by się z Wami spotkać, niestety. Od czasu wpadnę i pouzupełniam albumy i powysyłam zaproszenia. A więc, do zobaczenia za jakiś miesiąc.

2 września 2012

Destroyer of the World.~



  " - Bądź sobą, nie przejmuj się nikim
               i nigdy nie pozwól, by wzięli Cię żywcem..."
                                                                  G. Way

      
    Destroya | Quorte de Way |  ??? | Póki co stanowiska brak.


   Imię: Destroya. Na czele staje pytanie: Dlaczego? - Otóż odpowiedź
     jest absurdalnie prosta.  Sunia zdawać się może ułudnie spokojna.
     Z natury jest jednak "demonem w psiej postaci". W przeciągu chwili
    potrafi stać się najgorszą zmorą, koszmarem. 

    Znaczenie miana: Cóż.. Wbrew powszechnym opiniom "Destroya" 
    uznawana jest za apokalipsę mogącą zniszczyć świat.

   Charakter: O charakterze Karej można powiedzieć tyle: Jest zmienny
                                                                                          niczym górska pogoda. Rzec można również, że jest bardzo złożony.
                                                                                          Suczka uważa, że nikt jej nie rozumie a także, iż jest nieakceptowana 
                                                                                          przez społeczeństwo. Potrafi być szorstka i to całkiem często.
                                                                                         Mimo pozorów zwykła być szaloną optymistką.

                                                                                        Wiek: Kobiet nie pyta się o wiek..

                                                                                        Płeć: Zgadnij..

                                                                                       Historia: " - Co było, minęło, aczkolwiek nie mam zamiaru do tego
                                                                                        wracać..."

                                                                                       Hierarchia: Cóż.. Nie winno się samemu oceniać.. Cóż, zatem nichaj
                                                                                        Alpha wybierze.

                                                                                       Partner: Kto by chciał takie "Coś"..


                                                                                    Dla formalności napiszę, że zmieniłam godność. Wcześniej brzmiała ona "Nyrane".
                                                                                        
   

    



Wysłannik płomieni.


Pełne Miano: Álvaro en Aldivo khè Caro.
Przydomek:Preferuje to jak zwraca się do niego Aldivo, pewnie dlatego, że nie przedstawia się "Alvaro". Wysłannik Płomieni.
Płeć:Samiec.
Wiek: To tylko cyfry.
Rasa: Dalmatyńczyk.
Pochodzenie: Anglia.
Stan Cywilny: Równie dobrze może sobie przytrzasnąć rękę drzwiami.
Potomstwo: Kto ma na to czas..
Hierarchia: Będzie nadawał się tylko na..czujkę nocną.
Wzrost: 61 cm.
Wysokość w kłębie: 56-61.
Waga: 20 kg.
Wygląd: Szata dalmatyńczyka jest krótka, gęsta i twarda, lśniąca i  sprężysta. Ma charakterystyczne umaszczenie-białe tło, na którym rozsiane są wyraźne kropki koloru czarnego.Są one wyraźne, równe, nie zlewają się ze sobą. Aldi jest psem harmonijnie zbudowanym, mocnym, ale nie ciężkim; o wzroście 61 cm i wadze 20 kg.
Charakter: Pies spokojny, nie wadzący nikomu. Cierpliwość to jego jedna z najlepszych cech, nie da się go łatwo wyprowadzić go z powagi. Nie jest upierdliwy, nie chce niczego na siłę. Nie lub być w centrum uwagi, unika tego jak tylko może. Woli być obiektem drugo, trzecio, a nawet czwarto planowym. Jeśli mu nadepniesz na odcisk...zignoruje to. Jest waleczny, fakt, umie obronić bliskie osoby, nawet jeżeli ma stracić własny żywot. Nie zna słowa strach, lecz zna wręcz bardzo dobrze słowo cierpienie. Nie jest ani optymistą, ani pesymistą, ani realistą, jest po prostu sobą.
Historia:
Aldi urodził się w wielkim mieście, w domu pewnego strażaka. Nie miał rodzeństwa, a jeżeli miał to ich nie znał. Żył w normalnej rodzinie- jego rodzice(Isabela&Alvaro-imię odziedziczył po ojcu) oraz rodzina gospodarza(Aarón,Patrisia i ich mała córka Trixy). Żyło mu się bardzo dobrze, dom właścicieli był duży, więc odkrywanie go było niesamowite. Psy miały własną sypialnie, gdzie Aldi spędzał najwięcej czasu. Rodziców widział raz na ruski rok, służyli straży pożarnej. W końcu, kiedy skończył siedem miesięcy jego rodzice zginęli w pożarze. W tamtym czasie urodziła się Trixy, którą dalmatyńczyk traktował oschle. Nie tylko dlatego, że mała ciągnęła go za uszy i ogon, ale nie czuł się dobrze po śmierci ojca i matki. Pewnego dnia, dom, w którym mieszkał zaczął żarzyć się ogniem. Matka zemdlała od nadmiaru kłebów dymów, strażacy zdążyli tylko ją uratować. Drugie piętro stanęło w płomieniach. Na drugim piętrze spała mała dziewczynka, biedna złotowłosa.
Alvaro przypomniał sobie rodziców, ich zawód. Przypomniał sobie gospodarzy, który go karmili, troszczyli się o niego. Przypomniał sobie stare chwile, nadszedł czas by odwdzięczyć im się. Pies wskoczył  w płomienie, za którymi zniknął. Strażacy stracili dawno nadzieję, reszta psów nawet nie postawiło kroku w stronę domu. Dalmatyńczyk zniknął w płomieniach, schody zaczęły się wolno walić więc szybkim susem wskoczył na drugie piętro. Słyszał płacz dziecka, podążał w stronę małego dziecka. Drzwi również stanęły w płomieniach, musiał wyłamać je własnym ciałem. Drewno zawaliło się na jego ciało, wstał otrzepując się z strzępek drewna. Rzucił się w stronę kołyski, chwycił dziewczynkę w szczęki próbując jej nie uszkodzić. Wyszedł  z pokoju, zatruwał się nachalnym dymem. Schody żarzyły się ogniem, skruszyły się. Zderzył się własnym ciałem z podłogą, która również się paliła. Zakrył ciałem Trixy, nie pozwolił by ogień dotknął jej ciało. Walnął pyskiem o drewnianą palącą się podłogę. Wolno zaprzestawał oddychać, szczęki rozwarły się. Pozwalał ogniu dostać się do jego wnętrza. Nagle, usłyszał płacz Patrisi, gospodyni. Płakała, jak to tęskni za swoim maleństwem...
Zacisnął natychmiastowo szczęki z trudem wstając. Jego przednia łapa żarzyła się ogniem wraz z ciałem. Skulił uszy, nie pozwalając im również się zapalić. Wstał z nienaruszonym dzieckiem w pysku i ruszył w stronę głównego korytarza. Przeskoczył sznur płomieni i wylądował przed domem, stał drętwy. Wykonał misję. Wolno tracił kontakt z światem, z obrazem. Poczuł jak ucieszona Pati bierze swoje maleństwo i tuli je do siebie. Z jej oczu lecą łzy szczęścia. Poczuł pianę na ciele, próbowali mu pomóc, uleczyć go jakoś, zgasić płomienie.
Obudził się, otworzył wolno oczy. Poczuł jak Patrisia obejmuje go wraz z Aarón'em, a mała Trixy głaszcze go po główce. Wolno uniósł smukły łeb, widział ucieszone miny na twarzyczkach całej trójki. Zeskoczył z ich kolan by upaść na pysk. Spojrzał w stronę przedniej łapy...Nie miała sierści, były na niej wymalowane rany. Podniósł się ledwo z ziemi, widząc ponownie zdrową Trixy rozpromienił się. Usłyszał głos gospodarza, który utkwił mu na zawsze.
-Dziękuje mój drogi, jesteś najlepszym psem na świecie. Mój Alvaro.-Pogłaskał go po smukłym łbie.- Wysłannik płomieni.
Aldi skinął łbem by zaraz  odejść, wyszedł z pomieszczenia, ruszył w swoją stronę. Gdy tylko mrugnął widział na tle powiek płomienie, słyszał płacz dziecka...Słyszał, widział, czuł. Szedł przed siebie, uwierzył, że nadzieja zawsze jest potrzebna. Zniknął za drzewami by spotkać się z stadem psów natury.
Umiejętności: Po wypadku nie umie polować, tak jak kiedyś. Jest wolniejszy, kuleje na jedną łapę. Ma wciąż problemy z oddychaniem, w jego płucach jest za dużo kłębów dymu. Boi się ognia, unika tematu historii, nikomu jej nie opowiada. Mimo wszystko umie wykiwać przeciwnika, poplątać mu literki i cyferki w umyśle. Jest dobry w przeciskaniu się przez kłody, drzewa, skały, szczeliny. Umie doskonale pływać mimo tego, że kuleje.

_
Stado Psów Natury

29 sierpnia 2012

Lady Avrene Pleur Katrene (Venus)

*Na polanę z wysoko uniesioną brodą, wkroczyła wysoka, czarna suka. Lekko skinęła łbem.*
Godność: Lady Avrene Pleur Katrene
Przezwisko: Venus, Kate, Czarna,  Preferuje to pierwsze.
Rasa:  Owczarek Belgijski (Groenendael)
Wzrost: 58 cm. Jest wysoka jak na swoją rasę, ot co!
Szata:  Długa, gładka, dwuwarstwowa, jedwabista.
 Wiek: Dam się o wiek nie pyta. Ale trzy lata.
Płeć: Śmiesz wątpić?
Partner: Brak. I tak zapewne przez jakiś czas pozostanie...
Potomstwo: Brak. Nie planowane.
Data urodzenia: 30.07.2010
Charakter:  Nie jest to przyjazna innym suka, o nie. Bywa wredna, oschła i arogancka, choć te kwestie dają do myślenia, bowiem gdy chce, Venus potrafi być miła. Nie toleruje zdrajców, i bezie ich tępić póki jej nie braknie sił i chęci. Zawsze towarzyszy jej chęć spotkania z człowiekiem, mimo tego, jak ją potraktował właściciel. Darzy te dwunogie stworzenia miłością, choć tak jak i inne psy, woli ich trzymać raczej na dystans. Ma niezwykłą zdolność zaprzyjaźniania się, także nie należy zrażać się jej początkowym zachowaniem, gdyż z czasem staje się po prostu aniołem. Przyjaciele dla niej są świeci, obroni ich choćby kosztem własnego życia. Zdolna do poświęceń, dumna, może okazać się również nieśmiała. Często miewa huśtawki nastrojów, bywa niezdecydowana, a nawet agresywna. 
Cechy: Spostrzegawczość-ot co! Belgijka posiada tzw. sokole oko. Mimo pierwotnego przeznaczenia, jest osobniczką silną, zwinną i szybką. 
Znaki szczególne: Umiejscowione na karku i przy uszach brązowe kłęby futra. 
Historia: Wielu broni się na wiele sposobów, by jej nie opowiadać, ale ona to zrobi.. Od początku zawody były jej przeznaczone. Dobre geny, czysta krew, i także sama rasa sprawiły, iż była psem pożądanym. Miała pięć, może sześć miesięcy, gdy opuściła hodowlę, i ruszyła w szeroki świat. Żyła jak księżniczka: dobra karma, własne posłanie, mnóstwo zabawek... ale z wiekiem postawiono jej wymagania, których miała przestrzegać, by ni wylecieć na zbity pysk. No i jako-tako sobie z tym radziła. Co to było, zapytacie, otóż właściciel wróżył jej przyszłość w zawodach aglitty, ponieważ wtedy nie była jeszcze obdarzona tak piękną sierścią, sylwetką i krokiem. Jako dwuletnia suka została do takowych zawodów wystawiona, no i co było dużym zaskoczeniem, zwyciężyła. Szybko pojmowała co do niej mówiono, toteż wkrótce stała się prawdziwą mistrzynią, już nie tylko w dyscyplinach fizycznych. Gdy miała półtora roku, została wystawiona do konkursy piękności, i wygrała... Mijały miesiące, a na koncie Coloso, tak wtedy zwanej, pojawiały się kolejne medale i puchary. Podczas kolejnej rywalizacji, komentatorzy pozwolili nazwać ją sobie "Lady", i cóż, tak już zostało, z tą różnicą, że Coloso zmieniło się w Avrene Pleur Katrene. A teraz ta mniej przyjemna część... Suczka zaczęła przegrywać, z powodu kontuzji. Był to uraz poważny, wiec i leczenie było drogie, a życiodawcy nie chciało się płacić takich pieniędzy za (cytuję) "TO ZWIERZĘ". No i została porzucona. Wielu próbowało złapać tego szlachetna psa, ona jednak pozostawała nieuchwytna, wierna jednemu tylko. Codziennie podchodziła pod jego płot i czekała aż znów ja do siebie przyjmnie, bezskutecznie. Mężczyzna wkrótce wyprowadził się, a ona ruszyła za jego samochodem. Wkrótce brakło jej sił. Położyła się na poboczu, jednak nie miała zamiaru się poddać, i gdy odpoczęła, wychwyciła zapach, i ruszyła nim. Odnalazła byłego właściciela, i tak jak poprzednio co dzień siadała przy bramie i czekała. Minął miesiąc, a on sprawił sobie nowego psa, Bulteriera. Ona postanowiła wywalczyć sobie szacunek, jednak po starciu z bezlitosnym osobnikiem, jedyne co zyskała to rany. Niepotrzebna, odrzucona, uciekła w poszukiwaniu nowego życia. No i przyjaciół.
Hierarchia: Szpieg, wojownik.
*Czarna postać równie wyniosłym krokiem zeskoczyła z kamienia, i usiadła z dala od reszty*




 

Duch Londynu

Imie: Moon Elath Light
 Jestem zjawą.
Jestem duchem.
Jestem niczyja.
 Jestem.

Pseudonim: Moonlight, Star, Zjawa, Moon
Jak możesz mi mowic.
Co możesz mi mowic.

 Wiek: Zaledwie 3 lata
Moj wiek jest niczym.
To tylko kilka lat.
To tylko upiorne życie.

Rasa: Najzwyklejszy kundel
Pytania, pytania.
Czym jestem?
Jestem, jaka jestem.

Charakter: Z natury Zjawa jest cichą, nieśmiałą suczką, jednak gdy tylko ktoś powie o niej coś nieodpowiedniego, pobudza w niej sie instynkt obronny. Nie była rozpieszczana w swoim 'pierwszym życiu', wrecz przeciwnie. Ale o tym kiedy indziej. Ufnością nie grzeszy, a jakże.
To, co mnie wyrożnia.
Co we mnie jest.
Jak sie zachowuje.

Pochodzenie: Zjawa pochodzi z Londynu, stolicy Angli. Jej domem były ulice, choc była też u ludzi, gdzie mieszkała przez rok.
Kraj.
Miasto.
Ulica.
I pies.

Hierarchia: Łowca, skrytobojca.
Kim chce byc.
Jak zachowac sie chce.
Czym wyrożnic.

----*----*----
KP jest ostateczne. Nie bede nic poprawiac, bo i po co? Ale historia zostanie napisana w innych notkach. To wszystko.

27 sierpnia 2012

Ruda.

Leiylah Hekate "Ruda" du Percevall | Lei, ew. Złota | 5 lat | Chwilowo bez stanowiska.

Pełna godność:
Leiylah Hekate du Percevall
Przez ludzi wdzięcznie nazwana "Rudą".
Nie przepada za skrótami i nie pogniewa się za ich stosowanie... Niemniej jednak, wolałaby, by zwracano się do niej pełnym imieniem, bądź po prostu Ruda. Nawykła do swojego pseudonimu służbowego i choć nie może już wykonywać zawodu w jednostce K9 u boku człowieka, nie chce się z nim rozstawać.

Cóż... Charakter Pani Komisarz pozostawia wiele do życzenia. Nie da się ukryć, że darzy ludzi nieodzowną miłością, mimo tego, jak jeden z przestępców, których ścigała postrzelił ją w trakcie pojmania, tym samym odbierając pracę, którą kochała i nadal kocha nad życie. Kula przedarła się przez uniform ochronny, ratujący sukę przed niechybną śmiercią. W drodze przeszyła niestety lewe płuco i zarysowała serce. Leiylah do tej pory przy nadmiernym wysiłku miewa duszności, o których nie wspomina nikomu. Sądzi, że pies w pełni poświęcony służbie może z godnością umrzeć, nie będąc w stanie dłużej dopełniać obowiązków.
Swemu Panu całym sercem oddana, niebywale lojalna i wierna. Trwała przy nim do momentu, aż ten, chcąc uchronić pupilkę przed uśpieniem, wywiózł ją daleko poza miasto, oswobodziwszy nieopodal terenów SPN.
Przez parę tygodni żyła sama, ucząc się na własnej skórze, jak trudno jest przetrwać w pojedynkę - zwłaszcza, jeśli jedzenie przez parę lat miało się nieustannie pod samym pyskiem. Szkoli się nieprzerwanie w sztuce łowieckiej, jak i bitewnej. Kocha adrenalinę i serce musi mocno tłoczyć krew w jej żyłach, by suka wiedziała, że żyje.
Historia samicy jest długa i raczej mało ważna. Najistotniejsze momenty, które miały jakikolwiek wpływ na jej życie, ujęłam wcześniej. Teraz jej celem jest nauczyć się żyć w stadzie i integrować z nim, a nie samotnie stawiać czoła opryszkom wyjętym spod prawa. W głębi duszy wie, że nie będzie jej łatwo, zważywszy na gwałtowną przeszłość, jednak wierzy że tutaj znajdzie swój nowy dom, pośród braci i sióstr.
Niewątpliwie, wyuczone na glanc cechy, takie jak czujność, porywczość a w szczytowych momentach nawet agresja, czynią ją perfekcyjnym zabójcą. Parę lat ciężkich treningów pod policyjnym okiem wykształciły jej ciało jak najbardziej na korzyść, sprawiając, że nadaje się już jedynie do starć bezpośrednich.
Co nie zmienia faktu, że jest całkiem niezłą dyplomatką, nieuleczalną romantyczką i skrytą marzycielką.
Chciałaby, by i nią ktoś kiedyś się zaopiekował...
Niestety, w późnej przyszłości. Teraz skupia się na sobie.
I na tym, by pogodzić naturę wolnego strzelca z koniecznością funkcjonowania między innymi psami.
Wierzy, że za jakiś czas staną się jej rodziną.
Podporą, którą ona stanowiła dotychczas wszystkim ludziom.

Stado Psów Natury.

___________________________________________

Zastrzegam sobie prawo do modyfikowania notki.

24 sierpnia 2012

Syn Medyka... Citrey von Dable


Wszedł na kamień przemówień i usiadł na nim. Krząkną by Stado spojrzało w jego stronę.
- Chciałbym ogłosić że jestem Alphą tego Stada co powinniście wiedzieć. A na początku chciałbym powiedzieć co nieco o mnie.- Stado zaczęło obserwować psa który zaczyna przemówienie.
- Zwą mnie Citrey von Dable. Rodzina mówi na mnie Cit, ale nie pogniewam się jeśli usłyszę skrót mojego imienia od zwykłej osoby ze Stada. Nie którzy jak usłyszą że o czymś zapomniałem, myślą że jestem stary. Nie, to nie prawda. Odziedziczyłem po moim ojcu można powiedzieć że dar nie zapamiętywania nie któryś scen z życia.- Nagle spojrzał za siebie. Po chwili odwrócił się w stronę Stada.
- Coś Wam pokarzę i wyjaśnię.- Zszedł z kamienia i podszedł do nie wielkiej czerwonej rośliny.
- To jest roślina o nazwie "Pamiętny". Jeśli coś zapomnisz, a zjesz tą roślinę razem z korzeniem, natychmiast przypomni Ci się wszystko co zapomniałeś. - Słyszy ciche rozmowy.
- A dlaczego o tym wiedziałem, niektórzy pytają. O tuż gdy byłem mały, ojciec, dawny Pan tych terenów opowiadał mi, że dawno temu za życia jego prapradziadka spadł z nieba odłamek meteorytu. Leżał tu na Naszej Polanie dwadzieścia lat wzięty za kamień. Zwierzęta przechodziły po nim bez żadnej uwagi dla niego. Kiedy prapradziadek mojego ojca przechodził obok jego, zobaczył że ten odłamek meteorytu zaczął błyskać. Wziął meteoryt ze sobą i zanurzył w Jeziorze. Patrząc jak rozpływa się w wodzie, zobaczył że zwierzęta które pływały w nim zmieniały kolor na bardziej żywszy. Wyją go z wody i pobiegł na Łąkę. Tam go zakopał na siedem dni.- Niektórzy już wiedzą gdzie można znaleźć Łąkę, więc wie jaka jest tam roślinność i zwierzęta.
- Po siedmiu dniach poszedł na Łąkę by wykopać meteoryt. Zdziwił się kiedy wszedł na Łąkę. Łąka nie była taka jak kiedyś. Kiedyś ta sama Łąka była obrośnięta chwastami, nie było nigdzie żadnego rodzaju owadów. Teraz są tam tylko kwiaty. Po wykopaniu meteorytu, mojego ojca prapradziadek skierował się tym razem na Polanę, niestety wypadł mu meteoryt z łap i roztrzaskał się na dwie części. Ze środka wyleciała płynna konsystencja koloru złotego. Wszystkie rośliny pobrały ją korzeniami do swoich łodyg, pni i tak właśnie cała roślinność stała się lecznicza na każdą chorobę.- Uśmiechnął się do zgromadzonych.
- To jest cała legenda tych terenów. O płci już nie będę mówić, bo to już każdy na pewno wie. Jestem przedstawicielem Czarnego Owczarka Niemieckiego Długowłosego. Jeśli chodzi o rodzinę to tyko znałem ojca. Mój ojciec był bardzo dobrym medykiem dlatego także potrafię wyleczyć choroby. Matka zginęła, nie wiem z jakiej przyczyny.- Wstał z trawy i wszedł powrotem na kamień przemówień.
- Jeśli chodzi o charakter to jest bardzo zmienny.
Gdy kogoś lubię jestem przyjazny, miły, towarzyski, zabawny.
Gdy kogoś nie znam pewnych osób jestem nieufny, ostrożny, rozważny.
Gdy kogoś nie lubię jestem ironiczny, denerwujący.
Gdy kocham wierny, wesoły, towarzyski, opiekuńczy, kochająca.
Na co dzień towarzyski, humorzasty, żywiołowy, czasem nieznośny gdy ma zły dzień.
- Moje stanowiska w hierarchii to Samiec Alpha, Gł. Zielarz, zbójca, myśliwy. Te cztery stanowiska mi wystarczą. Ktoś kiedyś mnie się pytał czego szukam w życiu, a więc przyjaciół, rodziny, wiele przygód i może miłości. Jeśli chodzi o moją historię to zapomniałem.- Całe Stado zaczęło się śmiać.
- Myślę, że to jest wszystko co powinniście o mnie wiedzieć. Teraz czekam n nowe przemówienia Wasz na tym kamieniu przemówień. A więc do zobaczenia. – Uśmiechnął się i zszedł z kamienia. Poszedł w stronę drzewa pod którym najczęściej przesiaduje i  położył się.

Podobizna